wtorek, 17 lutego 2015

Wolne życie

Mieliśmy dość życia w mieście, słuchania kłótni sąsiadów w bloku, stukotu tramwajowych kół czy śpiewów pijanych studentów i kibiców piłkarskich pod oknem. Postanowiliśmy wynieść się z miasta i wrócić do korzeni. Bo każdy człowiek pochodzi ze wsi. Ale nie z tej weekendowej, gdzie na równo podzielonych działeczkach budują się nowobogaccy mieszczanie. Nie z tej z rachitycznymi krzaczkami w ogródkach wysypanych kolorowymi kamyczkami i korą (żeby czasem nie pojawiło się w nich jakieś życie). Ale z tej pełnej zwierząt, owocowych drzew przy domach, czasem śmierdzącej obornikiem, błotnistej, pachnącej kwitnącym rzepakiem, głośnej od śpiewu ptaków i żab, bioróżnorodnej. W cywilizowanej "Polsce A" trudno już o takie wsie. Ale udało się. Znaleźliśmy i uciekliśmy. Postanowiliśmy prowadzić "wolne życie" (slow life). Termin ten w języku polskim wydaje się bardziej wieloznaczny. Wolne czyli spokojne, bez pośpiechu. Ale też wolne czyli niezależne. I tak właśnie staramy się żyć na co dzień, wolno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz