Nasz Syn wykazuje zamiłowanie do
książek. Niezmiernie raduje to moje czytelnicze serce. Czułam, że będzie
uwielbiał czytać. Bez presji, of kors, to są jego wybory. Jego czytelniczy styl
można w skrócie opisać jako „Konsumpcja z dużą ilością śliny. Wszędzie”. To są
szczegóły, nad tym można popracować. Liczy się pasja, zacięcie. Co więcej, ma
świetny gust. Gdy po raz pierwszy zobaczył książkę Świetlickiego przepełzł
(takie słowo istnieje?? Word nie podkreśla, to znaczy tak?...) całą kanapę,
żeby się do niej dostać. Myślę, że możemy śmiało stwierdzić, że pociąg do
lektury przyspiesza jego rozwój. To było naprawdę sprawne pełznięcie. Jak już
dopełzł rzucił się na nią z dziką pasją. I zaczął żuć (bardzo przepraszam
Państwo A. i B. – ojej ojej pierwsze litery Waszych nazwisk są obok siebie w
alfabecie! Przypadek? Nie sądzę -
za drobne zniszczenia na książce, ale pomyślcie, cóż to za słodka pamiątka!).
Co bardziej złośliwi oraz przebywający z naszym dzieckiem dość często (co
ciekawe są to te same osoby, brawo dla nas za dobór znajomych J) mogą stwierdzić, że
Tymek żuje wszystko co wpadnie w jego ręce/dziąsła. Fakt, nie mogę się z tym
kłócić. Jednak zauważam zasadniczą różnicę w sposobie żucia. Przypadkowe
książeczki o zwierzątkach/pieluchy/kocyki/zabawki/szczoteczka do zębów/oparcie
krzesła/moje ramię/mój podbródek/mój policzek/jego skarpetki/Marcina dłoń/reszta
świata to jest takie żucie nonszalanckie. Żucie w stylu „Ok, nie mam nic ciekawszego
akurat do roboty, mogę trochę pożuć”. Dobra, oprócz jego własnych skarpetek, na
ich widok jest naprawdę dziki. Ci najbardziej wytrwali w złośliwości stwierdzą,
że być może żółto – czerwony jakby szatan bez jednego oka co ciekawe
wyglądającego lepiej niż drugie istniejące oko przywabiły go do tej książki.
Które dziecko by się nie zaciekawiło? Może, może, też mnie bawi ta okładka,
jednak kolorystyka kwalifikuje tylko do standardowego żucia. Szatan z jednym
okiem również. Ale ten Świetlicki! Proszę Państwa! Co to było za żucie! Szalony
błysk w oku, koordynacja wszystkich czterech kończyn (co nie jest łatwe na tym
etapie rozwoju i na tym etapie pulchności) i do tego mnóstwo dźwięków. Bardzo zaangażowanie
brzmiących. Cóż mogę rzec? Brawo Synu, rodzice są z Ciebie bardzo dumni:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz