niedziela, 22 maja 2016

Szkoła, pierwszy krąg.

Bardzo lubię prowadzić lekcje dla dzieci, szczególnie w szkole podstawowej i przedszkolu. Małe dzieci nie krępują się w zadawaniu pytań, zawsze (no prawie zawsze) mają wiele do powiedzenia i interesuje je prawie wszystko. Zawsze po takich lekcjach zastanawiałem się, co dzieje się na dalszych etapach edukacji z tymi ciekawymi świata, pełnymi ciekawostek dziećmi, które później spotykam w gimnazjum, albo na studiach, kompletnie niezainteresowane niczym co związane z zajęciami, totalnie ignorujące wszystkie elementy przekazu.
Ostatnio chyba częściowo znalazłem odpowiedź.
Po raz kolejny udałem się do jednej z podstawówek na lekcję o ptakach. Było fajnie. Pokazałem kilka pospolitych gatunków, opowiedziałem o ich zwyczajach, miejscach gdzie mieszkają, przyniosłem kilka piór. Dzieci pióra trzymały, miziały, trochę gniotły i łamały, ale ogranoleptycznie uczy się najlepiej. Potem mnóstwo pytań i opowieści o ptakach koło ich domów. A to ktoś znalazł małego wróbla, a to u kogoś "żuraw ma gniazdo na dachu" :-) Ogólnie miła, wesoła atmosfera. Ale to za mało. Żeby urozmaicić zajęcia Pani Nauczycielka postanowiła wprowadzić element rywalizacji i sportu: kto najlepiej będzie stał na jednej nodze jak bocian. Oczywiście zostałem wciągnięty w tą zabawę i musiałem pomóc wybrać z tłumu 30 dzieci jedno, które najlepiej stoi na jednej nodze. Na szczęście Pani mi pomogła i porozumiewawczym skinieniem wskazała mi dziewczynkę, która zdecydowanie najmniej się bujała i wręcz zamarła na jednej nodze, jak bocian po wyczerpującym dniu przeczesywania łąk w poszukiwaniu szarańczaków dla swoich piskląt. Mamy zwycięzcę. Jest dobrze. Reszta zażenowana, że to nie oni wygrali w tej jakże uczciwej i przejrzystej rywalizacji.
Ale to nie koniec. Pani ma więcej pomysłów jak urozmaicić te nudne zajęcia. Przecież samo oglądanie piór i zaspakajanie swojej ciekawości to za mało. Ktoś musi wyjść z sali wygrany, a ktoś musi przegrać. Wyścig przecież trwa. To dzielimy się na dwie grupy. Chłopcy i dziewczynki. Teraz będziemy wymieniać gatunki ptaków poznanych na dzisiejszych zajęciach. Ale tylko te. Nie ważne, że ktoś zna więcej, i inne. Mają być te co były dzisiaj (pierwsze przygotowanie do odpowiedzi zgodnie z kluczem na egzaminach do gimnazjum, po gimnazjum i na maturze). Za poprawną odpowiedź, piórko. Drużyna, która ma więcej piórek wygrywa. Najpierw dziewczynki: kos. Dobrze. Chłopcy: bogatka. Dobrze. Dz: zięba. Dobrze (bo była na lekcji). Ch: modraszka. Dobrze, idą łeb w łeb. Dziewczynki: kaczka. Ale jaka? (Pani szybkim dyskretnym migiem podpowiada dziewczynkom). Krzyżówka! Dobrze. Na to jeden bystry chłopiec, z pewnością syn handlarza samochodów: "ale Pani im podpowiedziała, widziałem że pokazała Pani krzyżyk, wszystko widziałem." Pani: "nieprawda, nic nie pokazywałam." Po oporze ze strony chłopców Pani się przyznała i zadeklarowała, że im też pomoże. Kolej na chłopców: małe zaćmionko, yyyy, .... Łabędź. Ale jaki? Ch: biały, nie szary, nie, zwyczajny, nie, wodny... nie zaliczamy. Dziewczynki prowadzą. Chłopcy wkurzeni. Jeszcze kilka kolejek. Kilka gatunków doszło, kilka piórek na koncie. Liczymy piórka. Dziewczynki - 5, Chłopcy - 4. Dziewczynki wygrały. Znów bystry chłopiec: "ale to było niesprawiedliwe, Pani im pomogła a nam nie". Wyszli wkurzeni, z minami lekko złamanych, ale Pani chciała przecież dobrze.

1 komentarz:

  1. Czytam i się załamuję. Jakbym znów wróciła do mojej podstawówki - nic się nie zmienia?
    To na grzyba ja się tak w przedszkolu staram, rywalizację zastepujemy współpraca i staramy się zachęcac dzieciaki do własnych aktywności, a tu BOM-trafaija do podstawówki i taka rzeczywistośc je taranuje ;/
    smutna ta historia strasznie smutna...

    OdpowiedzUsuń