piątek, 29 stycznia 2016

Rozszerzanie diety – jak tego nie robić….

Wczoraj robiliśmy sobie wspólne gotowanie. Ja gotowałam, a moi chłopcy stali i patrzyli. Szczegółowo tłumaczyłam im obu co robię. Możliwe, że bez sensu, bo pewnie żaden z nich niczego nie zapamiętał, ale nie o tym. Robiliśmy sobie razem humus. Tłumaczę im jak ważne jest zaplanowanie sobie wszystkiego wcześniej, bo spontaniczny humus okazuje się być zazwyczaj dość mdłą pastą z ciecierzycy, gdyż albowiem zapomniało się, że potrzebna będzie pasta tahini. Albo chociaż sezam, z którego można by ją sobie samodzielnie zrobić… Mieszam sobie mieszam, zastanawiając się co by tu do niej dodać, żeby zamaskować brak sezamu. Wtem naszła mnie chęć na pomizianie polika mego Syna, bo jest to polik bardzo mięciutki i miły w dotyku. Na palcu jak się okazało, zostało mi co nieco pasty. Zapomniałam, że Syn ma odruch zjadania wszystkiego, co go po buzi smyra i w ten oto sposób dziecię me spróbowało pierwszej w swym życiu potrawy innej niż mleko. Niedoprawionego bezsezamowego humusu. Uśmiechał się promiennie i mlaszczył z zadowoleniem, więc chyba smakowało. Pewnie przez ten czosnek, którego wrzuciłam bardzo dużo. I paprykę.

………………….

Rozszerzania diety ciąg dalszy. Dostałam od Męża mego mango. Jako że bywam miłą osobą, uznałam, że się z nim podzielę. Niech też ma coś od życia. Ja sobie siedzę całymi dniami i wygłupiam się z Synkiem, chodzimy sobie na spacery, gramy w gry (nasza ulubiona to „Zakład, że zdążę osikać siebie, Ciebie, łóżko i ścianę w ciągu trzech sekund gdy odwrócisz wzrok?”), a Mąż biedny pomyka do pracy. A nawet jak siedzi w domu to z noskiem w komputerze. Niech ma chociaż trochę mango. Akurat siedział przy stole. W lewej ręce Syn, w prawej widelczyk do mango, przed nosem komputer. Układ wydawałoby się dość bezpieczny. Czy ktoś może mi wytłumaczyć jakim sposobem po 10 minutach odebrałam od niego dziecko kompletnie umazane mangiem (mango? mangą??). Na głowie, dłoniach oraz rękawach? Czy na trasie talerzyk-usta widelec smyrał mi po dziecku tym owocem we wszystkie strony? Innego wyjaśnienia nie widzę. Ile z tego trafiło do dziecięco dzioba mogę się tylko domyślać. Ale skoro jadł już humus to mango raczej też mu nie zaszkodzi?

(M: syn jak na razie nie wykazuje znaczącego pogorszenia samopoczucia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz