Nie ma dla nas żadnego wytłumaczenia. Żadnego. Rozpoczęliśmy
opisywanie naszego leśnego życia, zdobyliśmy miliony fanów, a potem zawiedliśmy
ich wszystkich. Nie było nas tak długo, że zapomnieliśmy jakie mamy hasło do
blogowej poczty. Wstyd i hańba. Na swoje usprawiedliwienie chcemy powiedzieć,
że nie leżeliśmy w tym czasie do góry brzuchami, opalając się w lipcowym
słońcu, stopę taplając w dmuchanym baseniku, oddając się na łaskę i niełaskę
lokalnej populacji kleszczy. Każdą minutę naszego wolnego i niewolnego czasu
zajmowały:
1. WIATA(do ugaszczania rodziny i znajomych:-)
2. Ciąg dalszy wykończenia domu (dobra, domku; jak się okazało: never ending story…)
3. GRÓDEK (żeby mieć co jeść wiosną, latem i jesienią)
4. PRZETWORY (żeby mieć co jeść zimą)
5. PAN GRUBASIŃSKI, zwany również BUŁKĄ TRZECIĄ (żeby miał kto jeść p. 3 i 4)
Drogi Synku, jeśli to czytasz to przede wszystkim wcale nie
jesteś taki gruby! Znana to prawda, że najpierw masa potem rzeźba. Po prostu
chcesz mieć mnóstwo rzeźby, oczywista sprawa, zupełnie zrozumiała. Może i po
dwóch miesiącach mam na Ciebie już tylko trzy pasujące body i dwa śpiochy, ale
to moja wina. Powinnam była zaopatrzyć się w rozmiar 74 zawczasu. Mój błąd.
Poza tym kolejność spraw nas zajmujących jest zupełnie przypadkowa. Tatuś wcale
nie poświęca Ci mniej czasu niż wiacie! Roboczogodzin pewnie tak, ale to tylko
dlatego, że masz dopiero dwa miesiące. Na pociechę powiem Ci, że z pewnością
nie mówi do niej tak ładnie jak do Ciebie i nie śpiewa jej takich wesołych piosenek.
Przynajmniej nie przy mnie.
A przeczytasz to pewnie niebawem, czytać będziesz bardzo szybko. Widzę to w Twym
pogardliwym spojrzeniu i uniesionej znacząco jednej brwi. Wszystkie te urocze
cechy po mamusi (ale ogólnie to mamusia ma bardzo ładne oczy (przyp. M)). Wiadomo, że
za tym kurcgalopkiem mknie błyskotliwość, inteligencja i pociąg do lektury. Nie
żeby tatuś tych cech nie miał, po prostu dziecięciem będąc raczej lubił
książeczki przeżuwać niż czytać. W tym kierunku nie idziemy. Już wykazujesz
żywe zainteresowanie losami lwiej rodziny oraz kotka Schabika i pieska Skani
(książeczki mają same obrazki, więc dodajemy fabułę opartą na faktach).
Ale
przecież nie o nieprzeciętnej inteligencji mojego dwumiesięcznego syna miałam
pisać. Także tego... REAKTYWACJA. Kończę, bo zewsząd głosy, że od razu widać
kto pisze, bo rozwlekle i czytać się nie chce, bo tyle liter i skupić się
ciężko, bo zdania długie (pozdrowienia dla Mateusza P.).
Jupii... czytam od dawna się do was zbieramy może w końcu się uda w lutym.
OdpowiedzUsuń