Zdecydowanie. Trzeba tylko pamiętać, że nie chodzi po prostu o fejsika. Jak mu napiszę wiadomość to w życiu nie przeczyta. Chyba, że wyślę mu też naklejkę z kotem. Ale w odpowiedzi odeśle innego kota, na treść wiadomości nie zerknie. Jednak okazuje się, że lekko prześmiewczy post ściąga jego uwagę i, co więcej, prowokuje działania. I nie chodzi tylko o standardowe zamknięcie się w sobie ze słowami "Znowu się ze mnie śmiejesz publicznie". Piszę o tym wszystkim dopiero teraz, bo nadal jestem w szoku.
Dwa dni po tym jak publicznie wyjawiłam swoje największe marzenie, czyli brak owczych bobków pod stopami, Syn obudził mnie jak zwykle, za wcześnie. Na szczęście przy łóżku mamy okno i żeby zyskać dodatkowych kilka minut na powrót do rzeczywistości zajmuję go sprawami w stylu "Synku, skontroluj teren, co tam owieczki robią, czy kotek od sąsiadów przyszedł, ile sikor siedzi na parapecie". Takie tam. Daje mi to całe trzy minuty. Po tym czasie dzieć próbuje wleźć mi na głowę i niestety nie jest to metafora. Zwlekam swoje zwłoki na wysokość parapetu i oczom moim ukazuje się OGRODZENIE OWCZEGO WYBIEGU. Pierwsza myśl, wiadomo, za mało snu, za dużo kawy, zwidy. Ale nie. Oczy przecieram, patrzę znowu, nadal tam jest. Coś mi się kojarzy, że przez sen słyszałam stukanie młotka, ale Synek ostatnio wszystko naprawia swoim drewnianym młotkiem (czyt. uderza we wszystko, bardzo mocno), wiec dźwięk ten tak wbił mi się w mózg, że nie zwracam na niego większej uwagi. A to Mąż mój, proszę Państwa od rana, z młoteczkiem, robił płotek. Co prawda płotek nie miał żadnej furtki, a za płotkiem został sznur na pranie, ale to już problem owiec. Nie wiem jak do niego dosięgną, żeby wieszać pranie, ale są pomysłowe, dadzą radę. Na pociechę mają po swojej stronie również miejsce na ognisko, pieńki do siedzenia przy ognisku i stół do ustawiania wiktuałów na ogniskowe spotkania. A niech mają trochę z życia. Na szczęście piaskownica została po naszej stronie, mogło być gorzej.
W związku z tym zachęcam wszystkich, którzy mają jakieś małe malutkie marzenia, ale nie mogą ściągnąć na siebie uwagi tej drugiej strony, o wrzucanie postów, najlepiej lekko kpiących, działa jak marzenie. Oczywiście można próbować domowych sposobów Basi - spryskiwać wodą albo rzucać żelkami. Ale jak to nie pomoże to już tylko fejsik. Zapraszam!